Trzy najsłynniejsze obrazy Marii Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej: Martwą naturę z garnkami (1929), Szarą martwą naturę i Autoportret (oba z 1930 roku), można podziwiać na interesującym pokazie malarstwa XX wieku w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Kuratorska koncepcja pokazu zakłada prezentację mniej znanych obrazów polskich twórców XX wieku, które do tej pory schowane były w muzealnych magazynach, oraz zestawienie ich według nieoczywistych, tematycznych kategorii z dziełami „ikonicznymi” dla historii polskiej sztuki nowoczesnej. Warto zauważyć, że taka koncepcja wystawy – a więc nie tak częsty w polskim wystawiennictwie układ tematyczny, nie chronologiczny – umożliwia nowe spojrzenie na ikonografię polskiej sztuki XX wieku i skłania do ciekawych obserwacji i odkryć. Kolorowe „lamperie” na ścianach sal, budzące emocje i nieprzychylne komentarze, podkreślają tymczasowy, efemeryczny charakter wystawy – pokaz nie rości sobie praw do układania od nowa kanonu sztuki XX wieku, ma raczej prowokować do myślenia poprzez nieoczywiste zestawienia oraz dawać – jak deklarują Kuratorzy w przewodniku po wystawie – „możliwość odczuwania przyjemności podczas zwiedzania”. Lubię takie wystawy, przełamujące zastane schematy wystawiennicze – pomimo pojawiających się zawsze wątpliwości dotyczących wyboru konkretnych dzieł – a już założenie, że ma być zwiedzającemu po prostu „przyjemnie”, jest tak obiecujące, że nie sposób powstrzymać się przed sprawdzeniem na ile udało się zrealizować kuratorskie zamierzenia.
Autoportret Mewy z 1930 roku pojawia się w części pokazu zatytułowanej „Nowy człowiek”, dotyczącej zmieniających się tożsamości i modeli życia w XX wieku. Warto zaznaczyć, że jest to jedyny na całym pokazie autoportret kobiety-artystki (w innych jego częściach zaprezentowane są autoportrety Mieczysława Szczuki i Jana Hrynkowskiego). Mewa pojawia się więc tutaj jako reprezentantka nowoczesnych kobiet-artystek: świadoma swojego talentu i biegle posługująca się różnorodnymi artystycznymi odniesieniami, zarówno do sztuki klasycznej (posąg na pierwszym planie) jak i współczesnej (architektura w tle nawiązuje do Kompozycji architektonicznych Władysława Strzemińskiego). Interesującą interpretację obrazu przedstawia Iwona Luba w książce Dialog nowoczesności z tradycją: malarstwo polskie dwudziestolecia międzywojennego (patrz zakładka: Bibliografia) – autorka akcentuje erudycyjny charakter obrazu: artystka nawiązywać ma do nietscheańskiej symboliki dionizyjskiej, wyrażającej się m.in. poprzez symbolikę kolorów, w szczególności jednolicie błękitnych oczu. Warto podkreślić, że Iwona Luba wybrała ten właśnie obraz na okładkę swej książki – jako symbol tytułowego „dialogu”, który można także odnieść do różnych koncepcji tożsamości człowieka XX wieku. Warto także zauważyć, że obraz Mewy wchodzi w ciekawy dialog z wiszącym w tej samej części pokazu Aktem w ciemni Jerzego Nowosielskiego (1971) – kobiety na obu obrazach pozbawione są oczu, a ich ciała są niepokojąco odrealnione i uprzedmiotowione: Mewa przedstawia siebie jako marmurowy posąg, kobieta u Nowosielskiego zamieniona jest w ikoniczny znak. W tym kontekście nieco ironiczny może wydawać się fakt – będący zapewne dziełem przypadku – że Autoportret zawisł przy drzwiach, nad muzealnym klimatyzatorem.
Z kolei obie martwe natury znalazły się w części wystawy zatytułowanej „Obecność rzeczy” i pojawiają się na niej w kontekście nowej roli, jaką zaczynają odgrywać przedmioty – zarówno te namalowane, jak i włączone w obręb obrazu – w sztuce XX wieku. Wystarczy krótki spacer po galeriach Muzeum Narodowego, aby dostrzec, jak martwe natury z XVII-wiecznych symboli vanitas przemieniają się w znaki wiary w logikę i ład cywilizacji technicznej – tak bowiem traktowali je puryści, do których nawiązuje Mewa w swojej Martwej naturze z garnkami. Oglądając obydwie martwe natury warto zauważyć, że pod względem kolorystyki znacznie bliższa purystycznej, chłodnej gamie barwnej jest postkubistyczna Szara martwa natura. Martwa natura z garnkami – pomimo purystycznej kompozycji opartej na płaskich, abstrakcyjnych formach zestawionych z precyzyjnymi kształtami naczyń – pod względem ciepłej kolorystyki (ale także geometryzacji form i klarownej kompozycji) jest paradoksalnie pokrewna powieszonemu obok Fikusowi Artura Nachta-Samborskiego (ok. 1958), co jest o tyle zaskakujące, że artyści wywodzili się z zupełnie różnych artystycznych tradycji: koloryzmu i awangardy. Warto zauważyć, że z drugiej strony Mewie towarzyszy dzieło Tadeusza Kantora, admiratora jej dzieł, składającego – jak wspomina Anka Ptaszkowska – wizyty jej obrazom w pracowni na Świerczewskiego.
Czy na innej wystawie, w innych okolicznościach, obrazy Mewy mogłyby zawisnąć obok Nowosielskiego, Nachta czy Kantora? Nie sądzę. Po takie wizualne przygody warto wybrać się na wystawę w MNW.
Widoczne Niewidoczne. Pokaz malarstwa XX wieku ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, 14.06.2019 – 1.03.2020
Kuratorzy wystawy: dr Anny Manicka, Hanna Doroszuk, Tomasz Jeziorowski, Magdalena Nowak, Ewa Skolimowska, Katarzyna Szydłowska-Schiller.
Wystawie towarzyszy folder o tym samym tytule.