Kultura francuska: język, pejzaże i sztuka Francji, ale także francuski smak i styl życia, odegrały niezwykle istotną rolę w życiu Marii Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej. Nie bez powodu Anka Ptaszkowska pisała, że Mewa „pozostaje jedyną w naszym malarstwie reprezentantką École de Paris, w jej czystym i znakomitym wydaniu”1. W latach powojennych dzięki Mewie kultura francuska znalazła także swoją oazę za „żelazną kurtyną”.
Jako córka ziemianina, naukę języka francuskiego Maria Ewa rozpoczęła prawdopodobnie już w domu rodzinnym, a kontynuowała ją w elitarnej szkole prowadzonej przez siostry ze zgromadzenia Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze pod Tarnowem2. Warto dodać, że siostry przybyły tam w 1901 roku z Lyonu, w związku z kasatą macierzystego domu i zaproszeniem tarnowskiego biskupa Leona Wałęgi. Mewa pierwszy raz wyjechała do Francji w roku szkolnym 1911/12, do francuskiego zakładu sióstr w San Remo – jak się wydaje, głównym celem tego wyjazdu było właśnie doskonalenie języka. W archiwum rodzinnym zachowały się pamiętniki Mewy, pisane po francusku, pochodzące prawdopodobnie z czasów szkolnych. We francuskiej książeczce do nabożeństwa, będącej własnością artystki (obecnie w posiadaniu Anki Ptaszkowskiej) znajdują się natomiast listy, rysunki i obrazki z dedykacjami od koleżanek szkolnych, także w języku francuskim. Źródła te dowodzą, że już w na etapie nauki szkolnej Mewa opanowała język francuski w stopniu biegłym.
Gdy więc przybyła wraz z mężem do Paryża w 1921 roku, nie miała zapewne żadnych problemów w adaptacji w nowym miejscu i nawiązaniu kontaktów towarzyskich. Głównym celem wyjazdu małżonków były studia Jerzego Łunkiewicza w École Superiéur de Guerre, które podjął w 1922 roku. Nie wiadomo, czy Mewa jadąc do Francji miała już plan rozpoczęcia studiów artystycznych, czy podjęła taką decyzję już po wyjeździe. Bezsporne jest natomiast, że 9 lutego 1923 roku zostaje wpisana do księgi uczennic sekcji żeńskiej École Nationale des Arts Decoratifs w Paryżu. Szkoła ta, założona w 1766 roku przez Jean-Jacques Bachelier’a jako École royale gratuite de dessin, w latach międzywojennych przeżywa apogeum swojego rozwoju, stając się miejscem gdzie kształtował się i rozwijał główny nurt Art Deco. Szkoła kładzie nacisk na gruntowne kształcenie artystów w zakresie „sztuk dekoracyjnych”, malarstwa, rysunku, rzeźby i architektury, przywiązując szczególną wagę do zajęć w atelier, gruntownego opanowania rzemiosła i współdziałania artystów różnych dziedzin, ale z zachowaniem prymatu architektury. Uczennice sekcji żeńskiej, której siedziba znajdowała się przy Rue de Seine 10, w odróżnieniu od mężczyzn w pierwszej połowie lat 20-tych mogły kształcić się jedynie w zakresie „sztuk dekoracyjnych”. W ciągu dwóch lat swojej edukacji w ENAD Mewa uczęszczała na zajęcia z kompozycji ornamentalnej, dekoracji architektury, a także rysunku dokumentacyjnego. Na zachowanym zdjęciu z pracowni, gdzie wśród uczennic znajduje się Mewa, można dostrzec widoczne na ścianach elementy dekoracji architektonicznych i rzeźb, które były tematem studiów rysunkowych studentek. Z czasów paryskich studiów Mewy zachowały się dwa szkice pejzażowe, ale przede wszystkim dekoracyjne studia roślin i kwiatów. Nie ulega wątpliwości, że kształcenie w ENAD, pomimo iż trwało jedynie niepełne dwa lata, musiało wpłynąć na upodobanie Mewy do dekoracyjności i umiaru, które jest widoczne w całej jej sztuce.
W 1924 roku Mewa wraz z mężem wraca do Polski. Dlaczego nie kontynuowała studiów? Pozostają znowu tylko przypuszczenia – czy program kształcenia, skoncentrowany na „sztukach dekoracyjnych”, był dla niej mało satysfakcjonujący? Czy po zetknięciu ze sztuką purystów i spotkaniu z Henrykiem Stażewskim – które nastąpiło już zapewne w tamtym okresie – zniechęciło ją do szkoły promowane przez nią Art Deco i niechęć profesorów do modernizmu i awangardy? Przyczyna jest zapewne prostsza – wyjazd z Paryża nastąpił z tego samego powodu co przyjazd, a była nią kontynuacja wojskowej kariery Jerzego Łunkiewicza, który po powrocie, jako oficer Sztabu Generalnego, zostaje asystentem taktyki artylerii w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Mewa nie zrywa jednak kontaktów z Paryżem, i w drugiej połowie lat dwudziestych wielokrotnie tam wyjeżdża, obracając się wraz z Henrykiem Stażewskim w kręgu artystów Académie Moderne oraz grup Cercle et Carré i Abstraction-Création (patrz zakładka Biografia: Między Paryżem w Warszawą). O kontaktach towarzyskich z tym środowiskiem świadczy karta pocztowa, napisana na blankiecie Documents Internationaux de l’Esprit Nouveau, rozpoczynająca się słowami „A la plus charmante des femmes..”, przesłana 10 lutego 1930 roku do Marii Ewy, i podpisania przez Henryka Stażewskiego, Pieta Mondriana, Michel’a Seuphora, Georges’a Vantongerloo i Jana Brzękowskiego3. Wiesław Borowski przytacza anegdotę, jaką miał opowiadać Henryk Stażewski potwierdzając wielkie powodzenie, jakim cieszyła się Mewa wśród przedstawicieli międzynarodowej awangardy w Paryżu – na jednym z dancingów Mewa miała być rozchwytywana w tańcu przez Mondriana i van Doesburga, a każdy z nich prowadził ją w tańcu zgodnie z wyznawaną przez siebie estetyką: Mondrian po liniach pionowych i poziomych, a van Doesburg – ukośnych4. Warto dodać, że w drugiej połowie lat 20-tych, ale także w latach 30-tych, Mewa podróżowała po Francji, o czym świadczą zachowane lub znane z tytułów obrazy i rysunki z Annecy, Saint-Malo, Saint-Michel i Paryża, a także zaświadczenie wydane przez Fernanda Légera dla .policji francuskiej z 1930 roku, mówiące o prawie do studiowania w Academie Moderne (w której to szkole, prowadzonej przez Légera i Ozenfanta, Mewa w istocie nie studiowała).
Pomimo ścisłych związków towarzyskich oraz fascynacji puryzmem, Mewa nigdy nie wstąpiła do żadnego z paryskich ugrupowań awangardowych ani nie wzięła udziału w żadnej z organizowanych przez nie wystaw. Fakt wiązania się z różnymi środowiskami awangardowymi bardziej na stopie towarzyskiej niż instytucjonalnej wydaje się symptomatyczny dla biografii Marii Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej. Zaważyło tu prawdopodobnie wiele czynników, znamiennych nie tylko dla okresu przedwojennego, ale całej twórczości artystki. Była to między innymi niechęć do nadmiernego teoretyzowania i angażowania się w ideologiczne spory, ale przede wszystkim sama twórczość artystki, daleka od awangardowej konsekwencji, skłaniająca się ku dekoracyjności i realizmowi, umiarkowana w przyswajaniu nowinek artystycznych i nosząca często charakter eklektyczny. Fakty te sytuują osobę i twórczość artystki na obszarze awangardowych obrzeży, marginesów, z dala od ścisłego centrum.
Jeżeli mówimy o przedwojennych relacjach Mewy z Francją, musi paść jedno zasadnicze pytanie: dlaczego w swoich biogramach podawała, że studiowała w ENAD w latach 1921 – 1924 oraz że wystawiała swoje obrazy w Paryżu w 1930 roku? Księga zapisów do szkoły z Archives Nationales nie pozostawia wątpliwości w kwestii daty rozpoczęcia nauki w ENAD – był to rok 1923. Żadne źródła, recenzje prasowe ani współczesne opracowania nie potwierdzają także, że Mewa brała udział w jakiejkolwiek wystawie w Paryżu poza wystawą zorganizowaną przez związki Les Femmes Artistes d’Europe oraz Federation Internationale les Femmes de Carriéres Liberales et Commerciales w Paryżu w Musée Jeu de Paume w lutym 1937 roku (na której pokazała Autoportret z 1930 roku). Wydaje się, że podając takie informacje artystka dokonywała świadomego aktu autokreacji, legitymizującego jej status artystyczny, co mogło wydawać się potrzebne zarówno z czysto praktycznego punktu widzenia (informacja o czterech latach paryskiej edukacji w ENAD pojawia się m.in. w kwestionariuszu dla polskich artystów plastyków, rejestrujących się w 1945 roku5) jak i towarzysko-psychologicznego, umacniającego jej pozycję jako reprezentantki francuskiej awangardy lat międzywojennych. Dzisiaj można mieć wątpliwości, czy ten drugi potencjalny powód był zasadny – z wielu relacji wynika, że w latach 50-tych i 60-tych Mewa imponowała młodemu pokoleniu artystów (przypuszczalnie nie czytających jej biogramów) swą niezwykłą znajomością francuskiej kultury i języka. W czasach, gdy kontakty z Zachodem były praktycznie żadne, Mewa „wiedziała więcej od innych”, czytała francuskie czasopisma i książki, a co ciekawsze artykuły tłumaczyła znajomym. Gościła zagranicznych artystów i krytyków przybywających za „żelazną kurtynę”, w tym Pierra Restany czy Erica Veau, na cześć którego nazwała swój parasol6. Także malarstwo organicznej abstrakcji, które uprawiała Mewa w latach 60-tych, było z ducha niezwykle francuskie – co celnie dostrzegał Tadeusz Kantor i co wyraziła Anka Ptaszkowska, pisząc o jego pokrewieństwie ze sztuką Serge Poliakoff’a oraz Nicolas’a de Staël’a oraz o „francuskiej połowie duszy artystki, która podyktowała malarstwu umiar” i „lumière de l’esprit, które utrzymało na wodzy mroczną i niespokojną sferę uczuć”7. Z relacji i opisów wynika także, że w siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości Mewie udało się utrzymać, pomimo bardzo skromnych warunków życia, swoistą francuską joie de vivre i styl życia, której elementem była także sfera kulinarna. „To Mewa ze swoim znakomitym francuskim, swoimi lekturami i omletami à La Mére Poulard, dała nam poznać smak Francji” – pisała Anka Ptaszkowska8, a Mariusz Tchorek dodawał, że w pracowni na Świerczewskiego pojawiały się „rokfory i camemberty oraz oliwki brane nie wiadomo skąd”9. Po wojnie Mewa nie wyjechała do Francji, utrzymywała jednak kontakty z Paryżem, o czym świadczy m.in. zachowany list Henryka Stażewskiego i Mewy do Jana Brzękowskiego z 1963 roku. Przed swoją śmiercią zadecydowała jeszcze, że „Anka [Ptaszkowska] musi pojechać do Paryża”, co stało się faktem w 1970 roku.
Na koniec tego tekstu pozwolę sobie na osobiste wyznanie: mając okazję, dzięki niezwykłej gościnności Anki, być u niej w Zalesiu, w Warszawie i mieszkać jakiś czas w jej paryskim mieszkaniu, miałam nieodparte poczucie déjà vu – tak jakby wszystko, o czym pisała Anka w odniesieniu do Mewy było teraz moim doświadczeniem. Czułam, że przyjaźń łącząca te dwie kobiety była czymś wyjątkowym, i że dzięki Ance ja także mogę niemal namacalnie spotkać się z Mewą. W Paryżu, wśród jego barw, smaków i pejzaży, stojąc nad Sekwaną w miejscu, z którego malowała katedrę Notre- Dame, wędrując jej szlakiem z Villa Segour (gdzie mieszkała z mężem w czasie swoich paryskich studiów) do dawnej siedziby sekcji żeńskiej ENAD przy Rue de la Seine 10, ale przede wszystkim w rozmowie, w spotkaniu – którym teraz Anka, a niegdyś Mewa obdarowywała tych, którzy mieli szczęście spotkać ją na swej drodze.
1 H. Ptaszkowska, Maria Ewa Łunkiewicz – Mewa, w: Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska (1895-1967). W setną rocznicę urodzin, Muzeum Sztuki w Łodzi, 13 grudnia 1995 – 24 marca 1996, red. J. Ładnowska i J. Janik, Łódź: Muzeum Sztuki 1995, s. 22
2 Tam, gdzie nie zaznaczyłam inaczej, opierałam się na Życiorysie sporządzonym przez Janinę Ładnowską w katalogu: Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska (1895-1967), op.cit, s. 34 – 62
3 Reprodukcja karty w: J. Ładnowska, Życiorys, w: Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska (1895-1967), op.cit., s. 39
4 Zapis rozmowy z Wiesławem Borowskim, w posiadaniu autorki.
5 Kwestionariusz znajduje się w zbiorach Działu Dokumentacji Życia Artystycznego Instytutu Historii Sztuki PAN w Warszawie.
6 H. Ptaszkowska, Maria Ewa Łunkiewicz – Mewa, op. cit, s. 22
7 Ibid.
8 Ibid.
9 M. Tchorek, O Mewie, czyli o pełni inności, w: Maria Ewa Łunkiewicz-Rogoyska (1895-1967). W setną rocznicę urodzin, op.cit., s. 27